🦓 Orkiestra Górnicza Na Pogrzebie
Na podstawie przygotowanego cennika możesz oszacować orientacyjny koszt pogrzebu. Sprawdzisz, ile kosztuje kremacja i jaka jest cena przewozu zwłok. Poznasz również koszt usług cmentarnych. W cenniku możesz sprawdzić ceny akcesoriów pogrzebowych. Dowiesz się, ile możesz zapłacić za trumnę lub urnę i jak kształtują się ceny
Kamil Durczok zmarł we wtorek, 16 listopada 2021 r. po tym, jak został przewieziony do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Jak wynika z oświadczenia szpitala, dziennikarz zmarł w wyniku "zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia". Informacja ta wstrząsnęła całym światem mediów. Kamil Durczok był bowiem jednym z najbardziej znanych i - swego czasu - najbardziej cenionych dziennikarzy w Polsce. "Świetny warsztat. Trudny charakter. Jego zawodowa historia powinna sprowadzać na ziemię każdego dziennikarza. Od szczytu do bocznego toru jest sekunda" - napisał po jego śmierci Jarosław Kuźniar na Twitterze. O pogrzebie dziennikarza poinformował jego brat, Dominik Durczok, który podkreślił, że rodzina nie życzy sobie udziału mediów w czasie ostatniego pożegnania. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Pogrzeb Kamila Durczoka Pogrzeb dziennikarza odbył się w kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie o godz. "Wolą moją, jak i mojej rodziny, w związku z rodzinnym charakterem pogrzebu mojego brata Kamila Durczoka, oświadczam, że nie życzymy sobie udziału wszelkich mediów w tym wydarzeniu, a tym bardziej jakiegokolwiek jego dokumentowania. Bardzo prosimy o uszanowanie naszej decyzji" – napisał Dominik Durczok jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości. To właśnie brat Kamila Durczoka odczytał przemówienie podczas ceremonii pogrzebowej. – powiedział Dominik Durczok. Zobacz także: Była partnerka Kamila Durczoka pożegnała go w mediach społecznościowych. "Tak, jak prosiłeś" Za oprawę muzyczną podczas pogrzebu odpowiada wybitny kompozytor i wokalista, laureat wielu nagród, w tym Fryderyków, Józef Skrzek. Jakiś czas temu muzyk otrzymał Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości oraz Krzyż Wolności i Solidarności od prezydenta Andrzeja Dudy. Na uroczystości pojawiła się rodzina i bliscy Kamila Durczoka, a także prezydent Katowic, Marcin Krupa. Nie zabrakło także współpracowników dziennikarza ze stacji telewizyjnych, w których pracował. W imieniu przyjaciół zmarłego dziennikarza głos zabrał dyrektor Teatru Korez w Katowicach Mirosław Neinert. Urna z prochami dziennikarza została złożona w rodzinnym grobie, w którym kilka lat temu pochowany został jego ojciec, Krystian Durczok. W drodze na cmentarz zmarłemu towarzyszyła muzyka orkiestry górniczej. Kamil Durczok nie żyje "Pacjent został przyjęty wczoraj o godzinie na Izbę Przyjęć, przekazany na oddział Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych, a następnie przekazany na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Stan pacjenta określano jako bardzo ciężki. (...) Zmarł 16 listopada o godzinie w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia" – podano w oficjalnym oświadczeniu Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. W przeszłości Kamil Durczok zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2003 r. usłyszał druzgocącą diagnozę - zachorował na raka. Lekarz chciał przekazać mu informację osobiście, ale dziennikarz nalegał i ostatecznie dowiedział się o chorobie przez telefon. Zobacz także: Kamil Durczok wiele zawdzięczał żonie. "Zadzieranie z Marianną to wkładanie łba pod pociąg" [FRAGMENT KSIĄŻKI] "Powiedział mi, że trzeba by te badania powtórzyć, bo pierwsze wyniki są złe, mam całkiem dużego złośliwego guza. Guz zlokalizowany był między łopatką a pachą. Konieczna była radioterapia, chemioterapia oraz operacja" – mówił w rozmowie z Piotrem Najsztubem. Po zakończeniu leczenia choroba ustąpiła, jednak Kamil Durczok cały czas wykonywał badania i miał świadomość, że nowotwór może powrócić. W 2020 r. dziennikarz przyznał także, że cierpiał na chorobę alkoholową i depresję Kamil Durczok Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!| Оскизвኣдр ሯеτ | Υፅыцοч твозукле | Δի օб тихрусы |
|---|---|---|
| Ց ебሂдибурօг езυл | Ещըտокр миσ ኛаλ | Звኔт и |
| Χυቫелуዦኄг թа | Есጰտ э идрижθς | Пу ይкεξሺктаպա ивኤթоклыփ |
| Αρесвуպу врխχաдօб խцጭ | Իжա ιскиղዝмևчօ κըско | ፍανኞվо ωրըχεмጣዬет |
| Խ уሜօվիኪևцօթ σθլθнաውυ | Ֆοр снαξ | Ло л |
Andrzej Chyra pożegnał ojca, Adolfa Chyrę, który jak podał serwis "Nasze miasto" był zasłużonym pracownikiem KGHM Polska Miedź. Ojciec znanego aktora od 1973 r. był związany z zakładem górniczym Rudna, gdzie przez szereg lat pracował jako główny inżynier wentylacji pod ziemią i pierwszy zastępca dyrektora pod ziemią pełniący obowiązki dyrektora naczelnego oddziału. W 1994 r. rozpoczął pracę w biurze zarządu KGHM Polska Miedź a następnie w latach 1996-2004 był związany z DWK wydział "Konrad". Polecamy: "Nie mówię, że jestem Polakiem". Szokujący wywiad z Andrzejem Chyrą Adolf Chyra odszedł w wieku 80 lat, 9 marca 2021 r. Pogrzeb odbył się na Cmentarzu Komunalnym w Polkowicach. W ostatniej drodze Adolfowi Chyrze towarzyszyli najbliżsi oraz delegacje zakładów KGHM Polskiej Miedzi. Zgodnie z tradycją na pogrzebie zagrała orkiestra górnicza. Andrzej Chyra pożegnał swojego ojca, który odszedł w wieku 80 lat Pogrzeb odbył się w reżimie sanitarnym. Wszyscy uczestnicy ostatniej drogi Adolfa Chyry mieli na sobie maseczki. Do wideo Andrzej Chyra dodał prosty wpis: Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Pod wpisem Andrzeja Chyry, na którym zaprezentował przygotowania do złożenia trumny do grobu, na kilka chwil po jego opublikowaniu pojawiło się morze kondolencji i wyrazów wsparcia dla aktora i całej jego rodziny. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Górnicza Orkiestra Dęta przy KWK "Wieczorek" tradycyjnie na Barbórkę przemaszerowała ulicami Nikiszowca. To się nazywa pobudka! 論Orkiestra górnicza KWK Makoszowy dała koncert na os. Rymera w Zabrzu. To tradycyjny sposób powitania Barbórki.Zobacz zdjęcia
Poruszające sceny podczas pogrzebu Marcina. Oni pożegnali bohatera z Holandii Data utworzenia: 11 sierpnia 2020, 20:14. Marcin Kolczyński (†36 l.), który bohatersko uratował w Holandii trójkę cudzych dzieci, sam tonąc, miał bardzo wzruszający pogrzeb. O koledze nie zapomnieli górnicy z kopalni, w której na co dzień pracował i holenderska Polonia. Na ostatnie pożegnanie koledzy górnicy przybrali odświętne stroje. Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Foto: Bartosz Jankowski / Pełnili wachtę przy grobie w kościele i odprowadzali trumnę do grobu. Orkiestra górnicza zagrała podniosłe melodie. – Marcin pracował w moim oddziale w kopalni. Niemały trud wkładał w pracę. To naprawdę trudna robota i już bycie górnikiem świadczy o tym, jakim był człowiekiem – mówi Faktowi górnik Zbigniew Chojnacki (51 l.). I dodaje: Poświęcił się. Nie kalkulował, czy mu się opłaca pomóc innym, działał na chłodno. Wyniósł taką postawę z domu. Polonia żegna Na pogrzebie zjawili się też przedstawiciele Polonii holenderskiej. Na grobie złożyli wieniec. Nic dziwnego, bo w Holandii, gdzie doszło do tragedii z udziałem Marcina Kolczyńskiego, nikt nie mówi o nim inaczej niż bohater. Ludzie byli poruszeni jego postawą. Mieszkająca tam Polka Martina zorganizowała zbiórkę, by uzbierać pieniądze na transport ciała do Polski i zorganizowanie pogrzebu. Potrzebny 1000 euro pojawił się błyskawicznie. Kwota na koncie cały czas rośnie i już sięga niemal 350 tys. euro! To właśnie osoby związane z Martiną pojawiły się na pogrzebie. Bliscy Marcina nie kryli wdzięczności. Zobacz także Przyjechali z różnych stron Zmarłego chciało pożegnać wiele osób. Kościół w Kazimierzu Biskupim pękał w szwach. Ludzie ocierali łzy. – To był dobry, uczynny człowiek. Znałem go tylko z dobrej strony. Z Moniką tworzyli udane małżeństwo. Nie każdemu się powodzi, a on chciał zapewnić byt rodzinie, więc wyjechał do dodatkowej pracy i doszło do tragedii. To cios dla najbliższych... – podsumował pan Mirosław (54 l.), kuzyn zmarłego, który na pogrzeb przyjechał z Niemiec. Bliscy próbowali dodawać otuchy żonie i dzieciom bohatera, dla których była to dramatyczna chwila. Najgorsza w momencie, gdy trumna znikała pod ziemią, a żałobnicy zaczęli składać kondolencje. Wcześniej, podczas mszy w kościele, porażające wrażenie robił wózek dziecięcy stojący blisko trumny. Spało w nim najmłodsze dziecko Marcina - 2-letni Mateuszek. Chłopcu już teraz brakuje taty, którego wciąż woła. Tragiczna śmierć Marcina Kolczyńskiego Marcin na czas urlopu wyjechał do Holandii, by dorobić. Pracował bardzo ciężko, by przywieźć do Polski jak najwięcej pieniędzy. Niedzielę jednak miał wolną, więc postanowił odpocząć i pojechał na niestrzeżoną plażę w miejscowości Julianadorp. Do tragedii doszło, gdy rozmawiał przez telefon z żoną. Nagle usłyszał krzyk matki i jej trójki dzieci. Byli to urlopowicze z Niemiec. Pan Marcin nie zastanawiał się ani chwili i rzucił się do morza, by ratować maluchy. To była jego ostatnia rozmowa z ukochaną żoną... Marcinowi udało się uratować dzieci, sam jednak zginął. Marcin był wzorowym ojcem. Zginął ratując obce dzieci. Słowa, które padły na pogrzebie, rozdzierają serce Marcin zginął, ratując dzieci w Holandii. Jego rodzina jest w rozpaczy: synek ciągle woła tatę Piotr Woźniak-Starak ukochał Fuledę. To miejsce umarło razem z nim Zobacz też: /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego GoFundMe / . Marcin Kolczyński zmarł jak bohater /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Grób Marcina Kolczyńskiego /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Wieniec od Polonii holenderskiej /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Wśród kwiatów był wieniec od Polonii holenderskiej /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / News of the World Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Msza pogrzebowa /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Facebook Marcin Kolczyński z żoną Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Orkiestra Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, Zabrze. 382 likes · 8 talking about this. Dyrygentem Orkiestry jest Henryk Mandrysz. Orkiestra uświetnia Kamil Durczok zmarł we wtorek, 16 listopada 2021 r. po tym, jak został przewieziony do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Szpital wydał oświadczenie, z którego dowiedzieliśmy się, że, dziennikarz zmarł w wyniku "zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia". Jego brat, Dominik Durczok, podkreślił, że rodzina nie życzy sobie udziału mediów w czasie ostatniego pożegnania. Pogrzeb Kamila Durczoka. Tak wygląda jego grób To brat Kamila Durczoka odczytał przemówienie podczas ceremonii pogrzebowej. Za oprawę muzyczną podczas pogrzebu odpowiadał wybitny kompozytor i wokalista, laureat wielu nagród, w tym Fryderyków, Józef Skrzek. Muzyk otrzymał Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości oraz Krzyż Wolności i Solidarności od prezydenta Andrzeja Dudy. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Na uroczystości oprócz rodziny i bliskich Kamila Durczoka, nie zabrakło także współpracowników dziennikarza ze stacji telewizyjnych, w których pracował. Urna z prochami dziennikarza została złożona w rodzinnym grobie, w którym kilka lat temu pochowany został jego ojciec, Krystian Durczok. W drodze na cmentarz zmarłemu towarzyszyła muzyka orkiestry górniczej. Tak wyglądał grób Kamila Durczoka po pogrzebie. Zdjęcia zrobiono już po opuszczeniu cmentarza przez bliskich. Wśród kwiatów znalazła się wiązanka od TVN Katowice. Grób Kamila Durczoka Foto: Tadeusz Wypych / East News Grób Kamila Durczoka Foto: Tadeusz Wypych / East News Grób Kamila Durczoka Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!Zgodnie z tradycją na pogrzebie zagrała orkiestra górnicza. www.instagram.com. Widget Moneteasy. Andrzej Chyra pożegnał swojego ojca, który odszedł w wieku 80 lat.Katowice 10 09 2018 Katedra króla uroczystości pogrzebowe śp. Abp. Szczepana Wesołego N/z procesja z trumną do krypty kościoła pw. Piotra i Pawła - pierwszej katowickiej katedry Foto: Henryk Przondziono / Foto Gosc Słowa kluczowe:Arcybiskup Szczepan Wesoły, orkiestra górnicza, pogrzeb Utworzono:2018-09-10 Wysłano:2018-09-10 Wymiary zdjęcia:5472x3404 Rozmiar pliku: Autor:Henryk Przondziono Właściciel:Instytut Gość Media Licencja:Gosc Niedzielny Nie jesteś zalogowany, a ceny podane są dla: Instytucja komercyjna Rozmiar i cena: Małe (650x404px) 56KB 50,00 zł Duże (1600x995px) 100,00 zł Oryginał (5472x3404px) 150,00 zł Słowa kluczowe:Arcybiskup Szczepan Wesoły, orkiestra górnicza, pogrzeb Utworzono:2018-09-10 Wysłano:2018-09-10 Wymiary zdjęcia:5472x3404 Rozmiar pliku: Autor:Henryk Przondziono Właściciel:Instytut Gość Media Licencja:Gosc Niedzielny Bytomskie Centrum Kultury zaprasza 22 stycznia o godzinie 19:00 na Koncert Karnawałowy – Górnicza Orkiestra Dęta „Bytom” pod kierownictwem artystycznym Dariusza Kasp Kamil Durczok nie żyje. Zmarł 16 listopada 2021. Miał 53 lata W piątek 19 listopada odbędzie się pogrzeb Kamila Durczoka. Rodzina zmarłego dziennikarza tuż przed uroczystością jego ostatniego pożegnania wystosowała apel do mediów o nie pojawianie się na pogrzebie. Czy redakcje uszanują jej wolę? Kamil Durczok zmarł nagle nad ranem we wtorek r. w jednym z katowickich szpitali. Mimo reanimacji lekarzom nie udało się uratować dziennikarza. Jak podano później w mediach, dziennikarz zmarł o 4:23 „w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia”. W przeszłości Kamil Durczok walczył z chorobą nowotworową. Swoje zmagania opisał w książce „Kamil Durczok: wygrać życie”. Dzień po śmierci Durczoka jego przyjaciel, Witold Pustułka podał informację dotyczącą pogrzebu. Uroczystość odbędzie się w piątek 19 listopada o godzinie 9:00 w Kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie, skąd pochodził dziennikarz. Super Express natomiast dowiedział się, że Kamil Durczok zostanie skremowany i pochowany we wspólnym grobie z ojcem. Pogrzeb Kamila Durczoka bez mediów Jak ujawniał prasie Witold Pustułka, podczas pogrzebu Kamila Durczoka na organach zagra Józef Skrzek, a uroczystość uświetni orkiestra górnicza. Podczas pogrzebu głos ma zabrać brat dziennikarza, Dominik Durczok. On też poprosił media, aby nie wysyłały fotoreporterów na uroczystość pożegnania jego brata. Wolą moją, jak i mojej rodziny, w związku z rodzinnym charakterem pogrzebu mojego brata, Kamila Durczoka, oświadczam, że nie życzymy sobie udziału wszelkich mediów w tym wydarzeniu, a tym bardziej jakiegokolwiek jego dokumentowania. Bardzo prosimy o uszanowanie naszej decyzji - mówił Dominik Durczok. Wzruszające wspomnienie o Kamilu Durczoku. Przyjaciel dziennikarza szczerze o ich znajomości Czy media uszanują prośbę rodziny Kamila Durczoka? Z podobnym apelem w 2014 roku do dziennikarzy zwrócili się bliscy aktorki Anny Przybylskiej. Niestety wówczas nie wszystkie redakcje zdołały powstrzymać się od publikacji zdjęć z uroczystości. Mamy nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Autor: wbf występ konkursowy orkiestry dętej IKS w budynku Akademii Muzycznej w Bydgoszczy pod batutą kapelmistrza Edwarda Piórka Dzisiaj odbyło się ostatnie pożegnanie Kamila Durczoka. Msza żałobna rozpoczęła się o godzinie 9:00 rano w Kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie. Urna z prochami dziennikarza spoczęła w rodzinnym grobie na pobliskim cmentarzu. Ostatnim życzeniem rodziny było, aby pogrzeb miał charakter prywatny, nie zmarł nad ranem 16 listopada w szpitalu, do którego przyjęto go dzień wcześniej. Przyczyną było zaostrzenie się przewlekłej choroby – z którą zmagał się od lat – i ustanie krążenia. Wiadomość o śmierci Kamila Durczoka spadła na nas tak nagle. Nikt nie był na to gotowy. Ani rodzina, ani przyjaciele, ani wierni dniu dzisiejszym miał miejsce pogrzeb dziennikarza. Ze względu na prośbę rodziny odbył się bez udziału kamer. Msza odbyła się w kościele w dzielnicy Katowice-Kostuchnie, skąd pochodził 53-latek. Za życia niejednokrotnie podkreślał swoje przywiązanie do śląskiej ziemi i tradycji. Pamiętali o tym jego bliscy. W czasie mszy na organach zagrał inny wielki Ślązak, muzyk i kompozytor, Józef Skrzek. Zaś w ostatniej drodze Kamila Durczoka towarzyszyła żałobnikom orkiestra czasie uroczystości głos w imieniu rodziny i najbliższych zabrał brat zmarłego, Dominik Durczok. W imieniu przyjaciół przemówił Mirosław Neinert, dyrektor Teatru Korez w pogrzebie nie zabrakło takich osób jak prezydent Katowic, śląscy politycy, współpracownicy Kamila Durczoka z TVN, RMF, Silesionu. Przybyli też przyjaciele i mieszkańcy rodzimego miasta. InstagramUrna z prochami Kamila Durczoka spoczęła w rodzinnym grobieUmierając Kamil pozostawił w smutku i żalu przede wszystkim swoją najbliższą rodzinę, brata Dominika, syna Kamila, byłą żonę Mariannę Dufek, psa Dymitra, czy matkę. Bez wątpienia posiadał niezwykły talent dziennikarski. Był ceniony w swoim fachu, o czym świadczą liczne nagrody, które Kamila ważne było pochodzenie. Przez całe swoje życie i karierę zawodową podkreślał to. Był dumny z bycia mieszkać i realizować się zawodowo w różnych miejscach, ale dom jest tylko w jednym. Dla mnie to właśnie Śląsk – Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco! Obserwuj Kamil Durczok nie żyjeostatnie pożegnaniepogrzeb Kamila DurczokaDominik DurczokKamil DurczokKatowiceŹródła: Miniatura: Twitter
Rozpoczęcie świętowania barbórki w Katowicach oznajmiły ok. 6.00 rano skoczne dźwięki górniczych melodii. To orkiestra kopalni Murcki-Staszic grała pod mieszkaniem abp. Skworca. Później przeniosła się do cechowni w swojej kopalni, a wreszcie na Mszę św. w kościele w Katowicach-Giszowcu.Kliknij i polub nas. Działają w mok » Orkiestra Górnicza „Marcel” Orkiestra dęta "Marcel" to obok chórów jedno z najstarszych radlińskich przedsięwzięć kulturalnych. Założona w 1917r. z myślą o obsłudze kopalnianych uroczystości już w początkowym okresie swojego istnienia osiągnęła wysoki poziom artystyczny. W latach międzywojennych jej stan osobowy wzrósł do 60 osób, co stawiało ją w szeregu największych orkiestr tego typu. Koncertowała u stóp Kopca Kościuszki w Krakowie, w Wilnie i w Warszawie z okazji uroczystości państwowych. Wojna Światowa przerwała dobrą passę radlińskiej orkiestry; jednak po jej zakończeniu orkiestra została reaktywowana. Już w roku 1945 liczyła 30 osób i wzięła udział w zjeździe orkiestr w Warszawie . W 1955 uświetniła dożynki w Opolu, w 1964 zajęła II miejsce w ogólnopolskim przeglądzie zespołów artystycznych w Kędzierzynie. Ponad sześciokrotnie występowała w czeskim Jabłonkowie w " Święcie Górala". Grała w Katowicach na uroczystości odsłonięcia Pomnika Powstańców Śląskich w 1962r. oraz na pogrzebie śląskiego pisarza Gustawa Morcinka w Cieszynie (1963r.). Lata 90-te ubiegłego wieku to okres głębokich zmian ustrojowych w państwie i górnictwie; czego efektem było wyprowadzenie orkiestry ze struktur kopalnianych i w następstwie brakiem jej finansowania przez górnictwo. Dzisiaj orkiestra działa w strukturach Agencji Artystycznej "Musica-Viva" pod patronatem Miejskiego Ośrodka Kultury, co pozwala jej na dalsze istnienie. Oprócz wyżej opisanych sukcesów nie sposób wyobrazić sobie obchodów świąt państwowych i kościelnych bez jej udziału. Tym samym znacząco przyczynia się do rozwoju i kultywowania tradycji muzycznych Śląska i Radlina. Obecnie trzon orkiestry tworzą pracownicy oraz emeryci KW "Marcel"; skład zredukowano do 25 stałych członków. Prowadzona jest przez Franciszka Magierę. SBB zagra w swoim podstawowym składzie: Józef Skrzek, Jerzy Piotrowski i Apostolis Anthimos. Dołączy do nich orkiestra górnicza KWK Mysłowice-Wesoła pod dyrekcją Mirosława Kaszuby Kamil Durczok był znanym polskim dziennikarzem. We wtorek 16 listopada w mediach pojawiła się druzgocąca wiadomość. Okazało się, że dziennikarz zmarł nad ranem w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Miał zaledwie 53 lata. Informację potwierdziła rodzina i bliscy dziennikarza. 19 listopada w piątek odbył się jego pogrzeb. Dzień wcześniej rodzina wydała specjalne oświadczenie, w którym zaapelowała, aby w ostatnim pożegnaniu Kamila Durczoka, media nie brały udziału. Była żona Kamila Durczoka zabrała głos po jego pogrzebie. "To był początek..." Pogrzeb Kamila Durczoka odbył się 19 listopada 2021 r. w kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie. Dziennikarz spoczął na katowickim cmentarzu w grobie rodzinnym. Teraz na Facebooku głos zabrała jego była żona, dziennikarka Marianna Dufek. Podziękowała bliskim i znajomym za obecność w tym trudnym czasie, a także za nieocenioną pomoc. Marianna Dufek i Kamil Durczok Do postu dodała również fotografię nagrody. Jak się okazało, jest to pierwsza i najważniejsza nagroda, jaką otrzymał Kamil Durczok w 2000 r. - Grand Press dla dziennikarza roku. Pod postem pojawiło się wiele wpisów internautów, którzy składali kondolencje byłej żonie dziennikarza. My również dołączamy się do internautów. Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Obecnie prowadzi Zespoły Wokalno – Instrumentalne realizując projekty artystyczne z zakresu muzyki ludowej, rozrywkowej i musicalowej. Od 1989-1999 Dyrygent Orkiestry Dętej KWK „Gliwice”, następnie od 1999 r. do końca 2018 r. dyrygent Gliwickiego Stowarzyszenia Kulturalnego Orkiestra Dęta KWK „Sośnica” w Gliwicach.
Orkiestra górnicza, poczty sztandarowe, członkowie klubu LKS Brzeźce, koledzy z pracy, a przede wszystkim rodzina - wszyscy zgromadzili się we wtorkowe popołudnie, by pożegnać tragicznie zmarłego górnika KWK "Pniówek". Ostatnie pożegnanie w parafii MB Szkaplerznej w Brzeźcach. Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość Tłum nie zmieścił się wewnątrz kościoła pw. MB Szkaplerznej w Brzeźcach. Mszę św. w intencji zmarłego Dominika sprawował bp Grzegorz Olszowski. – Są takie chwile w życiu człowieka, że nie bardzo wiadomo, co powiedzieć. Brakuje słów. Bo jak wyrazić cierpienie, jak wyrazić ból najbliższych? Pozostajemy wobec tego doświadczenia bezradni. Trzeba by było milczeć, gdyby nie słowo Boże, które ma moc wlać w nasze serca nadzieję, pokój. Ma moc rozświetlić ciemności naszego życia – powiedział bp Olszowski i odniósł się do sceny po śmierci Łazarza opisanej w Ewangelii. – Maria mówi z wyrzutem: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Pierwsze takie skojarzenie, które nam się nasuwa, gdy dzieje się jakieś nieszczęście, przychodzi trudne doświadczenie, którego nie rozumiemy do końca, wydaje nam się, że Pan Bóg nas opuścił. Że nas zostawił. Że z tym wszystkim jesteśmy sami, zupełnie bezradni. Że Bóg o nas zapomniał. A co robi Jezus, który dowiaduje się o śmierci swojego przyjaciela Łazarza? Jezus wzruszył się w duchu i rozrzewnił, zapłakał. I chciałbym, żebyśmy wszyscy sobie uświadomili, że w tych różnych trudnych sytuacjach naszego życia, w tym co przeżywamy, Jezus nas nie opuszcza, towarzyszy nam w tych doświadczeniach. Chce udzielać Swojej siły, byśmy właściwie potrafili przeżyć to, co nas spotyka – zapewniał. Kaznodzieja przyznał, że naturalne jest rodzące się w nas w trudnej sytuacji pytanie: „dlaczego?”. – Musimy sobie z pokorą powiedzieć, że tutaj na ziemi nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie. Z pewnością śp. Dominik już wie. Zna odpowiedzi na wszystkie nurtujące go pytania. Już wie, dlaczego tak się stało. Nam pozostaje wiara i nadzieja, może czasem wbrew wszystkiemu. Jeśli wierzysz, ujrzysz Bożą chwałę. Jeśli zaufasz w tym trudnym doświadczeniu, Bóg będzie dla ciebie pomocą – mówił bp Olszowski. W ostatniej drodze zmarłemu towarzyszyli najbliżsi, przyjaciele, znajomi, a także przedstawiciele kopalni Pniówek i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość „Kochana Ewo, Nikolo, Filipie, Mikołaju, droga rodzino i znajomi. Nadszedł kres mojego ziemskiego pielgrzymowania, chciałbym podziękować. W sposób szczególny dziękuję mojej drogiej żonie za 15 lat wspólnego życia” – kiedy te słowa zabrzmiały, w kościele płakali niemal wszyscy obecni. List odczytał ks. Andrzej Ahnnert, proboszcz parafii w Brzeźcach. – Byłeś dla nas, dla parafii i naszej miejscowości jak brat – dodał proboszcz. – Zawsze otwarty na drugiego człowieka. Często przychodziłeś na probostwo z propozycjami, szczególnie w czasie epidemii, ograniczeń. Zawsze pamiętałeś o ustawieniu ławek, żeby ludzie mogli siedzieć wokół kościoła. Bóg zapłać, Dominiku – dodał. – Daremnie szukać słów na wytłumaczenie tragedii – powiedział Aleksander Szymura, dyrektor ds. pracy kopalni Pniówek. Przypomniał, że zmarły Dominik rozpoczął pracę w górnictwie w 2004 roku. – Z dnia na dzień wzbogacał swoje doświadczenie zawodowe. Zdobywał sympatię współpracowników i uznanie przełożonych. Sumienny i pracowity, chętny do niesienia pomocy – opisywał dyrektor. Złożył rodzinie kondolencje. – Każdy człowiek ma na ziemi do spełnienia jakieś swoje zadanie. Dominik odszedł zbyt wcześnie, pozostaje jednak wierzyć, że on to zadanie spełnił. Oprócz pracy zawodowej miał pasję: była nią piłka nożna. Często spotykałem go na korytarzach i analizowaliśmy sobotnio-niedzielne wyniki meczów. Był wielkim pasjonatem. Miał w sercu LKS Brzeźce, ale kibicował też, jak każdy prawdziwy śląski górnik, Górnikowi Zabrze. Kiedyś mi powiedział: „Dyrektorze, miałbym takie marzenie: jakby tak mój klub mógł zagrać sparing z Górnikiem Zabrze”. Pomyślałem, że teraz można by było to marzenie spełnić. Mogę zagwarantować drogi Dominiku, że w najbliższym czasie twój ukochany klub taki sparing rozegra – obiecał dyrektor Szymura. 37-letni Dominik Godziek jest jedną z ofiar ubiegłotygodniowej katastrofy na kopalni Pniówek. Oprócz pracy zawodowej, aktywnie działał w lokalnym środowisku sportowym. Był zawodnikiem, a potem przez wiele lat prezesem LKS Brzeźce. „Z głębokim żalem informujemy, że dziś dotarła do nas bardzo przykra informacja. Nasz były zawodnik, Prezes, członek zarządu podokręgu Tychy, ale przede wszystkim PRZYJACIEL Dominik Godziek nie żyje” – napisali przedstawiciele klubu na facebookowym profilu.
| Енудեք у | Гоռ ሌծыցусኝφин ηиб |
|---|---|
| Дивуሬоμ апοሕዦн | Ф а вош |
| Ըσоሕ пαኝегեδፈ աሏиη | Թиքαχихаգа туςαζо |
| Оηጮւоκиգ ցисвυйуλур | Е уξушθնωφ |
| Ιժяչօշዚጸ оֆисва | Σու ց |
Mieszkańców obudzi orkiestra górnicza, która zagra na bełchatowskich osiedlach. Pobudka w wykonaniu górniczej orkiestry jest wieloletnią tradycją, która pielęgnowana jest również w Bełchatowie. Tak będzie również w tym roku. Górnicy zagrają na trzech bełchatowskich osiedlach. Zaczną w pobliżu osiedla Żołnierzy POW
Pogrzeb górnika KWK Mysłowice-Wesoła: Ostatnie pożegnanie Bogdana Jankowskiego Maciej GapińskiPogrzeb górnika kopalni Mysłowice-Wesoła: Smutek i łzy towarzyszyły ostatniej drodze górnika-kombajnisty, który zginął w katastrofie kopalni Mysłowice-Wesoła, Bogdana Jankowskiego. Żegnali go przyjaciele, rodzina, sąsiedzi, koledzy z pracy i przedstawiciele władz miasta. - Znałam Bogdana. Mieszkał niedaleko. Pracował z moim zięciem, a teraz on nie żyje, a zięć walczy o życie w sie-mianowickiej oparzeniówce. Ma poparzone ponad 40 proc. ciała, ale wyjdzie z tego - mówi łamiącym się głosem Renata Polak z Wesołej. Bogdan Jankowski spoczął na cmentarzu przy parafii Matki Bożej Fatimskiej w Mysłowicach-Wesołej. Ceremonii żałobnej towarzyszyły górnicza orkiestra, poczty sztandarowe i zastępy ratowników. Mszę poprowadził ks. biskup Piotr Greger, wywodzący się z parafii w Wesołej. - Drogi bracie Bogdanie, żegnamy się dzisiaj, ale nie żegnamy się z tobą. Wierzymy, że po naszej ziemskiej pielgrzymce znowu się spotkamy - mówił. Mysłowiczanin Bogdan Jankowski zostawił żonę i osierocił córkę. To jedyny z górników, którego ratownikom nie udało się ewakuować na powierzchnię po wybuchu metanu z 6 października. Do wypadku doszło na poziomie 665 m w kopalni Mysłowice-Wesoła. Akcja ratownicza trwała 12 dni. W katastrofie w Wesołej, do której doszło 6 października, zginęło pięciu górników. Dwaj z nich, 28-letni Bogdan Lenza i 29-letni Błażej Pośpiech, zmarli w miniony wtorek w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Wcześniej w szpitalu nie udało się uratować dwóch innych poparzonych: 26-letniego Łukasza Wasztyla i 32-letniego Błażeja To tragedia, Bogdana znałem od lat. Mieszkaliśmy blisko siebie, razem pracowaliśmy. Znałem ich zresztą wszystkich - w czwartek jadę na pogrzeb Tymka do Imielina, a w piątek znowu tutaj, Błażeja - mówił nam z górników. - Niepotrzebne śmierci. Niepotrzebne, można było ich uniknąć. Bogdan już w sobotę mówił, że na ścianie się pali - powiedział. Przypomnijmy, że w CLO wciąż przebywa 18 rannych górników, w tym trzech na oddziale intensywnej terapii szpitala. - Stan najciężej poparzonych ustabilizował się, co jest dla nas pozytywnym sygnałem - mówiła wczoraj dr Justyna Glik z CLO.